wtorek, 8 marca 2011

women are the world

Z powodu smutku, jakim napawa mnie fakt, że ósmy marca konczy się za 45 minut, postanowiłam przelać swoje żale na klawiaturę i spróbować przybliżyć tak uwielbiane w Polsce święto z perspektywy kanadyjskiej. W ciągu całego slonecznego dnia minęło mnie z miliard pań z zawinietymi w celofany tulipanami, różami itp. Odezwał się mój dziennikarski duch, który nakazał mi zorientowanie się, jak dzień 8 Marca - dzień Kobiet - wygląda w Naszej Drugiej Ojczyźnie (hiperbola użyta w celu dosadnego wbicia Wam, drodzy czytelnicy, faktu, że Kanada jest dla nas ważna).

Niełatwo było dobrnąć do jakichś konkretnych informacji. Na całe szczęście znalazłam genialną stronę, na której odpowiedzi na nurtujące mnie pytania można bez problemu znaleźć. Dowiedziałam się, że tak, owszem, obchodzą to święto w sposób jak najbardziej odświętny. Kanadyjskie spojrzenie różni się jednak nieco od naszego, być może ze względu na mentalność. Same obchody International Women's Day zgodnie z nazwą trwają tydzień. Podczas tych siedmiu dni (w tym roku 6-12 marca) organizuje się wiece, konferencje i wiele innych spotkań mających na celu wspieranie dzisiejszych sufrażystek. Szczególną uwagę poświęca się kwestii równouprawnienia kobiet, w każdej dziedzinie życia. Obchody nie ograniczają się to jedynie do podarowania kwiatka Mamie czy Babci (o siostrach często się zapomina). Traktuje się Dzień Kobiet jako okazję do porzucenia barier i zabrania głosu we wciąż trwającej dyskusji na temat pozycji kobiet we współczenym świecie. W Kraju Klonowego Liścia* Święto Kobiet jest bardziej świętem ich niezależności niż po prostu uczczeniem dam za samo ich istnienie. Absolutnie nie mam zamiaru oceniać czy porównywać ze sobą Polski i Kanady - tak różnych od siebie krajów. Pragnę uświadomić, że gdyby połączyć naszą, trochę naiwną beztroskę z kanadyjską potrzebą rozmawiania o tym szczególnym przecież dniu, wyszłaby całkiem przyjemna okazja do obdarowywania dam różnokolorowymi podarunkami. Nie wiem (jeszcze), czy w Kanadzie rosną takie same kwiatki jak u nas, ale na kawę z jedną z pięknych rodaczek Alanis Morissette, umówić się można. Także do dzieła panowie - Canadian Airlines do waszej dyspozycji. Co prawda właśnie minęła północ, macie więc cały nastepny rok na poszukiwanie idealnego prezentu. I kandydatki.

*cytat ze slajdu ze stosunków kanadyjsko-amerykańskich.

Brak komentarzy: