wtorek, 17 maja 2011

simple pleasures

Doniesienia z OFFowego obozu dodają kolejną kanadyjską pozycję do listy! Pozycję bardzo zacną, bo do line-upu dołączyli Suuns - psychodeliczna formacja z Montrealu. Zadebiutowali niedawno i od razu zachwycili albumem Zeroes QC.


Tutaj brzmią zupełnie jak Clinic, cały album jest jednak bardzo zróżnicowany i warto się z nim zaprzyjaźnić na dłużej. Przynajmniej do sierpnia!

...

Kanadyjska literatura to taka zapomniana dziedzina, która dla polskich tłumaczy żadnym jest obszarem zainteresowań. Kraj Klonowego Liścia na bibliotecznych półkach reprezentuje Lucy Maud Montgomery (każdy kocha Anię, wiadomo) i ten pan od serii o Rambo (tak, to była książka), w kioskach zaś romantyczne historie dla uduchowionych pań - wydawnictwo Harlequin Enterprises ma bowiem swoją siedzibę w Toronto! Poza tymi szlachetnymi pozycjami niewiele jest przełożonych tytułów interesujących - co uświadomiło mi boleśnie wydawnictwo Obraz Kanady w Polsce pod red. Mirosławy Buchholtz zawierające wiele mniej lub bardziej przydatnych informacji, w tym właśnie kompletną listę kanadyjskich książek dostępnych w naszym pięknym języku. Tłumaczmy kanadyjską literaturę (bo dobrze nie jest)!

Jakiś czas temu jednak podczas wizyty w Taniej Książce (love forever) weszłam w posiadanie dwóch książek Margaret Atwood: Grace i Grace oraz Oryks i Derkacz. Grace jedna i druga jeszcze czekają na półce, ale z Derkaczem i piękną Oryks miałam już przyjemność. To antyutopia o czymś, co miała być utopią w zamyśle jej twórcy. Atwood ciągnie tendencje i zainteresowania współczesnej nauki ku domniemanym konsekwencjom, gdzie dla człowieka jako takiego nie ma już miejsca. Słodko-gorzka wizja, bez wielkiej odkrywczości, ale i bez zadęcia. W sam raz na apokaliptyczne myśli podczas wiosennego popołudnia w Parku Jordana.

PS. Kanadyjczycy wieszczą, że odkryli lek na raka.

Brak komentarzy: