czwartek, 19 stycznia 2012

if it's not one thing, it will be another

Nadal nie umiem przekonać mózgu, że nadchodzący tydzień będzie przedsionkiem piekieł i jeśli nie chcę zalewać się łzami bezsilności w okolicy środy, powinnam już budować fortecę z notatek, książek i kserówek.

Jeszcze ignoruję, jeszcze oglądam nowe odcinki Sherlocka, jeszcze czytam beletrystykę. Na przykład Widok z Castle Rock Alice Munro! Ta pozycja z dorobku kanadyjskiej pisarki o szkockich korzeniach niedawno ukazała się w polskim tłumaczeniu, a sama autorka posiada cały pokój nagród i wyróżnień, w tym Nagrodę Bookera i Nagrodę Gubernatora Generalnego (ciekawe, czy była u niego w Rideau Hall). Książek napisała niemało, na polszczyznę przetłumaczono dotąd chyba jedynie trzy, a Widok... należy do tych najnowszych - popełniony w 2006, na naszych półkach w 2011.

Ale dość informacji kronikarskich, słów kilka o treści. Widok Castle Rock to zbiór fabularyzowanych autobiograficznych historii o przodkach i rodzinie autorki - od XVIII wieku aż po teraźniejszość. Jest tu opowieść o długiej przeprawie przez ocean ze Szkocji do Kanady w 1818 roku, budowaniu pierwszego domu na nowej ziemi - w Illinois - i porzucaniu go, by udać się w dzisiejsze tereny Ontario. Jest o handlu futrami, drewnem, pracy w fabryce, jest szczere zamiłowanie do kanadyjskiej przyrody. Przede wszystkim czytamy jednak o zmieniającym się świecie i ludziach. A zmienia się wszystko: podejście do małżeństwa, pracy, rodziny, edukacji (chłopcy, jest spoko, już nikt nie pomyśli, że jesteście ofermami tylko dlatego, że chcecie kontynuować naukę)! Kanadyjskość na 100% na każdej karcie książki.


To był dobry moment, by przeczytać Widok z Castle Rock. Teraz, gdy chwilowo mam jakieś pojęcie o historii Kanady (haha, nie), te opowieści mają jakiś głębszy sens, mogę się domyślić, jakie zewnętrzne okoliczności zmuszały bohaterów do podejmowania takich a nie innych działań i decyzji. Ale nie przesadzajmy: ta historyczna wiedza na pewno nie jest niezbędna - książka Alice Munro broni się po prostu jako prześwietny zbiór ludzkich historii. Otoczenie w postaci ulubionej Kanady jako bonus.

Na dysku stygnie mi cała góra kanadyjskich produkcji filmowych i telewizyjnych, ale na nie przyjdzie pora za kilka tragikomicznych tygodni. Życzymy powodzenia sobie i towarzyszom broni. Do zobaczenia po drugiej stronie!

Brak komentarzy: