wtorek, 15 maja 2012

polityka czyli słowa słowa i zażenowanie

Stephen Harper ma gości. Jak podaje Ambasada Polska w Ottawie, w dniach 12-14 maja 2012r. z wizytą w Kanadzie  przebywał premier Polski, Donald Tusk.
Panowie premierowie rozmawiać mieli o energii głównie, teoretyzowali na temat sprowadzenia kanadyjskich firm z branży energetycznej do naszego kraju. Sukcesem nazwać można zakup przez KGHM Miedź Polska S.A kopalni miedzi w Sadbury. Podobno wypili też herbatę, Harper słodził Polsce mówiąc, że byliśmy jedynym krajem, który po kryzysie 2008 nie popadł w recesję i że w ogóle jesteśmy super. Panowie wyjechali też na wycieczkę, mianowicie odwiedzili Polonię w Wilnie. Zbieżne nazwą ze stolicą Litwy miasto, jest najstarszą polską osadą w Kanadzie. Premier Tusk dumny jest z tego, że żaden inny polski premier nigdy tam nie dotarł. Nie wiadomo jednak, czy decydując się na tę wizytę, dokonał dobrego wyboru, bowiem jego przyjazd nie spotkał się z ciepłym przyjęciem. Postaram się być obiektywna, chociaż pisząc o hasłach znajdujących się na transparentach przez Polonię wznoszonych, rumienią mi się nieco policzki. Czemu mają dziwić nas komentarze obcokrajowców, skoro ludzie nazywający się Polakami, członkowie pierwszej polskiej parafii, z której są tak dumni, witają przedstawiciela ich Ojczyzny napisami: "TVN kłamie", "Nie oddamy Radia Maryja". Sam Donald Tusk dyplomatycznie nie skrytykował tego zachowania, uznając je nawet za przejaw polskości i powód do dumy, bo przecież mimo że tyle lat jesteśmy na emigracji, wciąż wierzymy w polskie ideały. Może czuł się jakoś personalnie dotknięty, bo Kaszuby to przecież niedaleko Trójmiasta są. Polonia za Oceanem wydaje się być nieco skostniała, ale to już moja osobista opinia.


"Canada is a leader in the production of virtually all forms of energy and we have considerable Canadian companies that are interested in working in Poland," 

Stephen Harper
nic, tylko się cieszyć.

Kanadyjczycy wrażliwi są i dobrotliwi (bez ironii). Dowód na to stanowi przekazanie Fundacji Auschwitz-Birkenau $400.000. Popieramy i dziękujemy. Teraz czekamy na całkowite zniesienie wiz dla Polaków, zwiększenie inwestycji kanadyjskich w Polsce, imiennie adresowane bilety lotnicze do Vancouver oraz na koniec deszczowej pogody w Krakowie.

Fajnie byłoby też zacząć pisać lepsze eseje i znaleźć chwilę na nieograniczony budzikiem, sen.



sobota, 12 maja 2012

atop chrome camels wandering pixelated deserts

Współczuję tym, którzy nie przybyli w miniony wtorek do chłodnych piwnic klubu RE, bo znaczy to, że nie tańczyli z najfajniejszymi chłopcami z basketball oblewając się bitą śmietaną, nie siedzieli do późnych godzin nocnych rozmawiając o Vancouver, Montrealu oraz blaskach i cieniach życia w Kanadzie. I nie zobaczyli jednego z najbardziej oszałamiających koncertów ostatnich czasów. Wykonawcy sami określają swój gatunek muzyczny jako turbofolkstep i tak, mają rację. Było szaleństwo na scenie i pod nią, kaskady dźwięków, orientalny zaśpiew i hałas. Szamanizm dla młodych wykształconych z dużych miast. Basketball, jesteście niebywali, jesteście naj. A Wy, którzy nie wzięliście udziału w tym święcie, być może będziecie mieli jeszcze okazję naprawić swój błąd, bo chłopcy bardzo są chętni do ponownych odwiedzin. Warto śledzić ich poczynania, warto pokochać muzyczną koszykówkę.


Ci mili ludzie zburzyli mój świat, oznajmiając, że Vancouver nie jest przedsionkiem raju, że jest drogo, a mieszkańcy wcale nie są tacy przyjacielscy (wiadomo, że i tak im nie wierzę). Mówili też, że najfajniejszy jest Montreal, nawet dla tych, których zasób słownictwa francuskiego zamyka się w dziesięciu wyrazach. Myślałam o tym dziś i poczułam, że tak! To ten dzień! Dzień quebeckich eksplozji na talerzu. Dzień poutine

W teorii brzmiało genialnie. W praktyce: nie za bardzo. Rozmiękczone frytki pływające w sosie były jednak nieszczególne. Ale przecież miliony Québécois nie mogą się mylić i trzeba będzie spróbować tej mikstury pewnego dnia w mieście na M. Z cyklu Czy wiesz, że: poutine można nabyć w Kanadzie nawet w takich wyszukanych przybytkach jak McDonald's, KFC czy Burger King. Oprócz klasycznej wersji potrawy, można zjeść na przykład taką z dodatkiem mięsa homara, trufli czy kawioru. Co roku też odbywają się Mistrzostwa Świata w Jedzeniu Poutine! Niepokonany Pat Bertoletti wciągnął w 10 minut prawie 6 kilogramów tego zacnego przysmaku. Szacun. Dobra rada: nie googlujcie zdjęć z tego wydarzenia. Utrata apetytu gwarantowana.
Zamiast: jeszcze kilka dźwięków od basketball.

poniedziałek, 7 maja 2012

hello, May.

someone asked: I go to school in North Carolina for half the year and live in Canada the other half. My teammates on my soccer team have CRAZY thoughts about Canadians.
My roommate's mom asked me if we had an army... Umm, so everything we did in World War I and II, Iraq, Afghanistan isn't acknowledged? Coooool.
My teammate asked us if we had our own money.
My teammate believed we ate roasted penguins on a stick.

I even asked one teammate if they learned anything about Canada in school, considering we learn quite a bit of things about the USA. She replied, "we learn that you guys don't do anything
". 

źródło:http://youknowyourecanadianwhen.tumblr.com/


Czas wrócić do rzeczywistości! Koniec zajęć pozalekcyjnych, festiwali, konferencji, obijania się nad Wisłą i jazdy pociągami. Uniwersytecie - stęskniłam się. Przepraszam i obiecuję poprawę. Z utęsknieniem czekam na społeczeństwo Kanady, mając nadzieję na to, że wyszliśmy już z okresu ciemności i dotarliśmy chociaż do końca lat 60. 


Szykujcie się, bo Green ZOO Festival zbliża się wielkimi krokami!! A zapowiada się emocjonująco, intrygująco, niesamowicie! (w nawiasie dodaję, że w trakcie są moje imieniny i być może na coś liczę). Nas szczególnie interesować będzie BETEL i Pop Montrealowy stejdż, który dwujęzycznym oczywiście będzie. Kupujcie i przybywajcie!


nie wiem co to, ale chcę. co to jest?

Ok, idę spać.