Po południu poczłapaliśmy do Kina Kijów na pierwszy dzień Przeglądu Kina Kanadyjskiego. Pierwszy film - One Week Michaela McGowana - oszołomił zagęszczeniem flag z liściem klonowym na centymetr kwadratowy taśmy filmowej. Motocyklowa podróż przez Kanadę prowadziła nas przez pustkowia, między największymi dinozaurami, spinaczami i wielbłądami. Resztę czasu spędziliśmy w sennym miasteczku z Daydream Nation (obejrzawszy ten film trzeci raz w ciągu ostatnich dwóch tygodni, nadal twierdzę, że jest cudny)!
Wtorek zaczęliśmy wykładem prof. Anny Reczyńskiej na temat polonii i polskiej emigracji w zachodnich prowincjach Kanady. Och, Polacy, Polacy. Jesteście wszędzie.
No może nie wszędzie! Raczej nie ma was w inuickich igloo, a w nich spędziliśmy tamten wieczór - z filmem Atanarjuat. The Fast Runner Zachariusa Kunuka. Czy zwykły współczesny człowiek z rozbuchanie rozproszoną uwagą może przetrwać trzy godziny wśród śniegu, zwierzęcych skór i niemal bez dialogów? MOŻE! I BĘDZIE ZACHWYCONY.
W środę mieliśmy gości: z Uniwersytetu Śląskiego przybyły dr Ewelina Bujnowska i dr Aleksandra Chrupała, by opowiedzieć nam o tym, co stało się z językiem francuskim w zachodnich prowincjach oraz o tamtejszej francuskojęzycznej literaturze. Francuskie tytuły brzmiały tak ślicznie, że znowu pytam się siebie, czemu jeszcze tak nie umiem.
Francuskojęzycznie długo być nie przestało, bowiem bawiliśmy się z Denysem Arcandem, reżyserem z Quebecu, którego niejeden pokochał przy okazji Inwazji Barbarzyńców. Ci, którzy dotarli do Kina Kijów w ten lodowy wieczór, mogli po raz kolejny przekonać się, że Arcand jest wśród najlepszych - za sprawą Jezusa z Montrealu, a przede wszystkim bezbłędnego Upadku Cesarstwa Amerykańskiego.
A dziś co? A dziś już czwartek, konferencja studencko-doktorancka O Western Canada właśnie trwa (prelegenci mówią nam rzeczy, o jakich nawet nam się nie śniło!), a na popołudnie/wieczór zaplanowany mamy ostatni już (smuteczek) blok filmowy w Kinie Kijów - dziś pod znakiem Guya Maddina i jego dzieł Ostrożnie oraz Najsmutniejsza Muzyka Świata. To już ostatnia szansa, by zwinąć się na ciepłej kanapie sali klubowej z butelczyną w dłoni i cieszyć oczy kanadyjskimi obrazkami (przynajmniej na jakiś czas).
ZAPRASZAM JESZCZE DZIŚ, JUTRO I W SOBOTĘ!
DUŻO WSZYSTKIEGO JESZCZE PRZED NAMI, A POGRAM NIEZMIENNIE DOSTĘPNY NA WWW.FESTIWALKULTURYKANADYJSKIEJ.PL
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz