sobota, 1 grudnia 2012

Droga Kawa, koc i ciekawostky z Internetu

Kraków. Stopni celsjusza dwa. Pierwszy raz pomyślałam sobie, że Kanada może nie być najlepszym pomysłem dla osoby ledwo poruszającej się po ulicach ze względu na dwa kominy, dwie koszulki, dwie bluzy i kurtkę. Uniemożliwia to nie tylko poruszanie, ale i wykonywanie najprostszych czynności takich jak schylanie się po upadającą rękawiczkę lub obrócenie się na światłach. Łatwo więc zginąć. 

Wiem, że powinnam być na czele grupy obalającej stereotypy, ale oglądając kolejny rok z rzędu zaśnieżone zdjęcia ulic Montrealu ciężko się powstrzymać. Zamiast marudzić warto odwiedzić jedną z tamtejszych kawiarni, Starbucks na przykład (ciekawe jak brzmi francuski odpowiednik tej nazwy?). Dlaczego Starbucks? Symbol konsumpcjonizmu, makdonaldyzacji i globalizacji w jednym? Przeglądając kanadyjskie serwisy z newsami znalazłam informację, ktora zajmuje 7 miejsce wśród najczęściej czytanych artykułów w tym tygodniu. Dlaczego? Ta amerykańska sieć lansująca modę na wielkie papierowe kubki, które każdy szanujący się więzień mody dzierzyć powinien, wprowadziła niebotycznie (dla nas) wysokie ceny za swe produkty. A Ameryka Północna i tak kupuje. Komentuje, ale zdecydowanie nie krytykuje. Grande Coffee za 7 dolarów?! Myślcie co chcecie, jak dla mnie dużo. Wytłumaczeniem ma być fakt, że ziarna kawy pochodzą z Kostaryki, są bardzo rzadkie i drogie. Nazywają się Costa Rica Finca Palmilera, a koszt małej, nieco ponad 200gramowej paczuszki to koszt $40. Dlaczego mnie to tak absorbuje? Bo kocham kawę, uważam, że letnie kofi-szejki w kubkach z zielonym znaczkiem są pyszne i odtłuszczone; chciałabym napić się kawy w tym momencie, a nie mogę. Mentalnie uchodzić moge za Kanadyjkę w tym momencie, gdyż na dole artykułu, małymi literkami napisane jest, że DROGA kawa dostępna jest tylko w niektórych miastach w USA i tak samo jak nie dotyczy ona nas, Polaków, nie ma też nic wspólnego z umiłowanymi przez nas Kanadyjczykami. Szkodka. 

Może to nie kanadyjski, ale amerykański komidjan wymyślił podtykanie ludzion pod nos dwóch identycznych kaw i wyciągnie od nich wniosków na temat boskości jednej kosztej drugiej, ale śmieszne jest i tak. Obejrzyjcie!


Kanadyjczycy są mądrzy. Amerykanie dają się nabrać. 
W gruncie rzeczy, mając mnóstwo minut do zmarnowania dzisiejszego poranka, czytam i czytam i dochodzę do wniosku, że sprzedawanie markowej kawy konkretnym brandom to biznes o jakim nie śniło się nawet największym przedsiębiorcom z czasów przedinternetowych. Jeśli o twoich ziarnach kawy/liściach herbaty jakiś znawca wypowie się pozytywnie, twoje konto zasilane będzie regularnie meeegapieniędzmi! 

Bieżące informacje, jako że wybiła 11:00
Nowy most Deh Cho łączy od przedwczoraj Kanadę terytorialną z Terytoriami Północno-Zachodnimi. Wybudowany za grube miliony (ponad dwieście) most oznacza koniec promów Merv Hardie, które wielu mieszkańców Terytoriów żegna z sentymentem. Mieszkańcy Yellowknife cieszy się, że przekraczając rzekę Mackenzie nie będzie trzeba zużywać hektolitrów paliwa na ogrzewanie w aucie, a przynajmniej straci się go mniej, bo rzekę pokona się szybciej. Ogrzewanie jest a must'em, ale przynajmniej krócej będzie włączone. W komentarzach zauważyłam wypowiedź niejakiego Digby03, który strasznie się cieszy, że teraz, niezależnie od pory roku, będzie mogł opuszczać swoje rodzinne miasto. Ciężko mi to pojąć, a jednak.

Polecam przejrzeć TEN LINK, by dowiedzieć się co i kiedy czytać w przyszłym roku. Referowanie tego na GrabCanadzie nie ma sensu. Klikajcie i czytajcie:)

Na zakończenie powiem tylko, że Festiwal Kultury Kanadyjskiej skończył się już dwa tygodnie temu, ale na The Valleys w Rozrywkach byliśmy i się dobrze bawiliśmy. Tutaj! <3

Brak komentarzy: