Biblioteka Wojewódzkia przy ulicy Rajskiej zaproponowało nam wycieczkę na Zielone Wzgórze. Na korytarzu prowadzącym do wypożyczalni dla dzieci (tylko tam mają Hemingwaya Słońce też wschodzi - poważnie) zawisły zdjęcia podróżniczki i fotografki Zofii Zalewskiej-artystki, której wcześniejsze prace prezentujące np. Manhattan czy ślady polskiego osadnictwa w Ameryce, również zostały zaprezentowane w Bibliotece na Rajskiej.
Wystawa pod tytułem "Śladami Ani z Zielonego Wzgórza" to piękne zdjęcia ukazujące przepenione zielenią krajobrazy większości z miejsc, które Lucy Maud Montgomery przedstawiła w swojej powieści. Autorka dotarła do Avonlea i uchwyciła beztroskę, sielankowość i oniryczność wielu zakątków Wyspy Księcia Edwarda; Od zielonych wzgórz w Cavendish, Jeziora Lśniących Wód i do Zatoki Św. Warzyńca. Sportretowała także okoliczne lasy, bezkresne pola, a nawet przewodniczki oprowadzające turystów po okolicach. Klimat miasteczka wydaje się być w pełni zachowany, domki pięknie odrestaurowane.W samym Muzeum poświęconym Ani Shirley i jej literackiej matce, obejrzeć można dom, w którym Ania miała się wychować. Oczywiście używając wyobraźni. W mojej miało to nieco inny charakter, ale i tak wygląda to naprawdę cudownie. Szkoda, że wystawa jest tak słabo wyeksponowana i tylko dzięki poszukiwaniom lektury na Literaturę Amerykańską udało mi się ją obejrzeć.
Zofia Zalewska to fotografka, której prace wystawiane były zarówno w Krakowie, Koszycach, Alwerni i Brzeźnicy, jak i na wystawach w Toronto czy Nowym Jorku. Należy ona do Polish- American Photographs Club w Nowym Jorku oraz Krakowskiego Klubu Podróżników. W Internecie można znaleźć informację jakoby wystawa miała trwać do 31. stycznia (wczoraj), ale dzisiaj tam zaszłam i nadal wisiała. Spróbujcie! Warto się wybrać tym bardziej, że Ci współstudenci, którzy nie przebrnęli przez książkę w dzieciństwie, będą musieli obowiązkowo zapoznać się z nią na Literaturę Kanadyjską.
teoretycznie to dom Ani
teoretycznie sąsiadka Ani (pani przewodnik)
nic innego jak wyobrażenie pokoju Ani (totalnie niezgodne z moją wizją)
(zdjęcia ukradłam stąd)
Korzystajcie, bo zaraz skończy się zima, związana z nią melancholia i chęć pochłonięcia wszystkiego, co zostało w lodówce i będzie trzeba wyjść na dwór, spacerować, wystawiać twarz do słońca i jeść lody nad Wisłą.
Na zakończenie poinformuję Was o fajnej inicjatywie. (żałuję, że nie wpadłam na ten pomysł) Angelika i Maciej zamierzają wybrać się w podróż stopem pod Kandzie. Wcześniej muszą jednak wygrać konkurs organizowany w ramach Memoriału Piotra Morawskiego. Aby im w tym dopomóc wystarczy kliknąć TUTAJ, wpisać maila i wcisnąć enter. Do dzieła!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz