poniedziałek, 2 kwietnia 2012

coming up next

I już po imprezie, już po kwiecistych podziękowaniach, ściskaniu statuetek spoconymi dłońmi, po prężeniu się na czerwonym dywanie. Juno Awards zostały rozdane po raz 42, tym razem w Ottawie. Wszyscy wyglądali pięknie (och, Feist!) i zapewne świetnie się bawili, mimo faktu, iż Fan Choice Award powędrowała w delikatne dłonie Justina Biebera.

Tym razem żaden z wykonawców nie zdominował imprezy na skalę podobną do Arcade Fire przed rokiem, ale dwie nagrody zgarnęła wspaniała Feist (jako Artystka Roku i w kategorii Adult Alternative Album of the Year), trzy zaś sympatyczni brodacze z The Sheepdogs uznani za New Group of the Year oraz autorów Rock Album of the Year i singla roku - I Don't Know.


Z pustymi rękami ze Scotiabank Place nie wyszedł też Dan Mangan, znany od dziś jako New Artist of the Year oraz, wbrew moim bukmacherskim przewidywaniom, twórca Alternative Album of the Year (nie tym razem, Destroyerze). 

Tradycyjnie też poświęcamy chwilę na kategorię Aboriginal Album of the Year! W tym roku zwyciężył  Murray Porter - Mohawk z Ontario - z albumem Songs Lived & Life Played. 

A skoro już kręcimy się dziś przy tematach muzycznych, czas oficjalnie ogłosić na naszych łamach najfajniejsze wydarzenie tej wiosny, czyli długo wyczekiwany Green Zoo Festival! Dzięki słodziakom z Front Row Heores i dobrym ludziom z POP Montreal już w maju będziemy bawić się do utraty przytomności w kilku krakowskich lokalach i radować się feerią dźwięków. I będzie bardzo, bardzo kanadyjsko. Wśród dotychczas zaklepanych wykonawców z naszego ulubionego kraju prym wiedzie oczywiście wielokrotnie tu hajpowany Spencer Krug z projektem Moonface (zanudzę Was zachwytami nad tą postacią na śmierć, obiecuję).
Ale to dopiero początek! Na liście bowiem także nieludzko zarośnięty Ben Caplan z Halifaksu. Co za twarz, co za głos! Na pewno potrafi łowić ryby, na pewno lubi pić whisky i na pewno da cudny koncert.

Odwiedzi nas też smutna specjalistka od alt-country - Katie Moore - i wspaniały, szalony człowiek renesansu z Montrealu - Socalled.


Tyle radości na raz! Czy możecie w to uwierzyć? A line-up zapełniony dopiero w połowie, dużo w nim jeszcze miejsca na miłe niespodzianki. Nie zapominajmy też o wykonawcach spoza zasięgu kanadyjskich kodów pocztowych: do naszej mieściny przyjadą między innymi rewelacyjni Lower Dens, Swearing At Motorists czy Molly Nilsson.

Rezerwujcie zatem bilety, otwierajcie kalendarze i obsypujcie daty między 23 a 26 maja brokatem, rysujcie serca na marginesach, bo będą to dni szczęścia, przygody i zachwytu!

Brak komentarzy: