sobota, 12 maja 2012

atop chrome camels wandering pixelated deserts

Współczuję tym, którzy nie przybyli w miniony wtorek do chłodnych piwnic klubu RE, bo znaczy to, że nie tańczyli z najfajniejszymi chłopcami z basketball oblewając się bitą śmietaną, nie siedzieli do późnych godzin nocnych rozmawiając o Vancouver, Montrealu oraz blaskach i cieniach życia w Kanadzie. I nie zobaczyli jednego z najbardziej oszałamiających koncertów ostatnich czasów. Wykonawcy sami określają swój gatunek muzyczny jako turbofolkstep i tak, mają rację. Było szaleństwo na scenie i pod nią, kaskady dźwięków, orientalny zaśpiew i hałas. Szamanizm dla młodych wykształconych z dużych miast. Basketball, jesteście niebywali, jesteście naj. A Wy, którzy nie wzięliście udziału w tym święcie, być może będziecie mieli jeszcze okazję naprawić swój błąd, bo chłopcy bardzo są chętni do ponownych odwiedzin. Warto śledzić ich poczynania, warto pokochać muzyczną koszykówkę.


Ci mili ludzie zburzyli mój świat, oznajmiając, że Vancouver nie jest przedsionkiem raju, że jest drogo, a mieszkańcy wcale nie są tacy przyjacielscy (wiadomo, że i tak im nie wierzę). Mówili też, że najfajniejszy jest Montreal, nawet dla tych, których zasób słownictwa francuskiego zamyka się w dziesięciu wyrazach. Myślałam o tym dziś i poczułam, że tak! To ten dzień! Dzień quebeckich eksplozji na talerzu. Dzień poutine

W teorii brzmiało genialnie. W praktyce: nie za bardzo. Rozmiękczone frytki pływające w sosie były jednak nieszczególne. Ale przecież miliony Québécois nie mogą się mylić i trzeba będzie spróbować tej mikstury pewnego dnia w mieście na M. Z cyklu Czy wiesz, że: poutine można nabyć w Kanadzie nawet w takich wyszukanych przybytkach jak McDonald's, KFC czy Burger King. Oprócz klasycznej wersji potrawy, można zjeść na przykład taką z dodatkiem mięsa homara, trufli czy kawioru. Co roku też odbywają się Mistrzostwa Świata w Jedzeniu Poutine! Niepokonany Pat Bertoletti wciągnął w 10 minut prawie 6 kilogramów tego zacnego przysmaku. Szacun. Dobra rada: nie googlujcie zdjęć z tego wydarzenia. Utrata apetytu gwarantowana.
Zamiast: jeszcze kilka dźwięków od basketball.

Brak komentarzy: