sobota, 2 kwietnia 2011

canadian tv series, part one.

Ambitnie mogę stwierdzić, że fanką seriali nie jestem. No dobrze, bywam. Własciwie to lubię. Dotychczas jednak niewiele było takich, których znajomością pochwalić się mogłam publicznie. Mylą mi się postaci z Chirurgów, Czarodziejek czy Gotowych na wszystko. Dopiero niedawno dowiedziałam się, że dr Queen była kobietą. Moja ignorancja przejawia się także w stosunku do takich gigantów jak Moda na sukces. Wiem, że mało kto jest na bieżąco z życiem uczuciowym bohaterów tego dzieła, ale ja nawet nie wiem, jak wygląda pierwsza żona Ridża. Nie absorbowały mnie także polskie ambitne produkcje (choć setny odcinek Klanu spowodował, że zostawilam skakankę na placu i wróciłam do domu), natomiast oglądania Esmeraldy, Zbuntowanego anioła i im podobnych zabraniała mi mama. Do niedawna jedynym serialem, jaki obejrzałam w całości, był Seks w wielkim mieście, który spowodował, że moja platoniczna miłość do Nowego Jorku nabrała nowego - obuwniczego - wymiaru. Ewentualnie oprócz Seksu... na tej liście znalazłyby się takie umilacze czasu jak Men in Trees, Full House oraz What I Like About You. Niewiele, prawda?

To tak w ramach wstępu, taka mała dygresja. Wracajmy do Kanady, nie odcinając się jednak od głównego wątku. Moim skromnym zdaniem to właśnie w tym kraju wyprodukowane zostały najlepsze seriale młodzieżowe. Każdy, kto wychowywał się na telewizji kablowej, musiał mieć do czynienia z którymkolwiek z nich! Nie wiem, jak poradzili sobie ci, których ominął MiniMax (późniejszy ZigZap), który stał się stajnią dla kanadyjskich koni ukazujących życie nastolatków pod drugiej stronie Oceanu. Taki nieszczęśnik mógł ewnetualnie włączyć RTL 7, na którym to nadawano absolutny hit. Mianowicie Czy boisz się ciemności?

Każdego dnia po szkole włączało się odbiornik telwizyjny i przez pół godziny żyło w strachu na własne życzenie. Och, ile bym wtedy dała za możliwość należenia do Stowarzyszenia ciemności, zajęcia miejsca na kanapie przy tym ognisku, wsłuchania się w opowieści lub wsypania białego proszku do ognia i opowiedzenia swojej, pełnej zjaw, śmierci, robaków i wytrzeszczonych, przekrwionych oczu czarownic, historii. Przesadzam, ale tak to wtedy widziałam. Zdecydowanie klasyk lat 90tych - okresu mojego dzieciństwa. Szkoda, że nie emitują go w polskiej telewizji współcześnie. Można by nakręcić własną, nową wersję, ale wówczas musiałoby znaleźć sie w niej mnóstwo efektów specjalnych, wymyślnych robotów ucinających dzieciom nogi i uszy, gdyż wydaje mi się, że dla dzisiejszego pokolenia ten, bądź co bądź, prosty serial nie byłby wystarczający. A szkoda, bo rzeczywiście działał na umysł i wyobraźnię, integrował z kolegami (straszne rzeczy lepiej oglądać w grupie, udając, że nikt się nie boi) oraz zapewniał godziwą rozrywkę przed popołudniowym odrabianiem lekcji.





Gdy już troszeczkę podrosłam, przerzuciałam się na Zig Zap, gdzie każdego dnia o 19.30 emitowano Degrassi. Nowe Pokolenie. Serial powstał jako kontynujacja serii Degrassi, której pierwsze odcinki zostały wyemitowane już pod koniec lat siedemdziesiątych! Teraz nadeszło nowe pokolenie, a wraz z nim zupełnie nowa obsada, której prawdziwym fanom przedstawiać nie trzeba. Kilkanaścioro uczniów, każdy z innym życiorysem, ambicjami, problemami, z ktorymi muszą się borykać. Miejscem akcji staje się szkoła publiczna pełniąca rolę nauczyciela życia, wychowawcy. W role grona pedagogiczne oraz rodziców wcielają się teraz aktorzy, którym w pierwszych częściach serii (Dzieciaki z ulicy Degrassi, Gimnazjum Degrassi, Szkoła średnia Degrassi) przyszło grać uczniów. Zamysłem autora było prawdopodobnie ukazanie zmian, jakie zaszły w społeczeństwie, głównie kanadyjskim, lecz nie tylko. Wiele z poruszanych tu kwestii dotyka nastolatków pod każdą szerokością geograficzną. Młodzieńczy bunt pozostawionego samemu sobie Seana, homoseksualizm Marco, początkowa nieśmiałość Emmy (ciekawostka! urodzona została w poprzedniej części serii, Degrassi Junior High's), chęć zdobycia sławy Manny. Wydawać by się mogło, że to oklepane tematy, które znajdziemy w każdym serialu, jednakże zaryzykowałabym tezę, że jego kanadyjska, a nie amerykańska produkcja sprawia, że serial jest mniej cukierkowy, a czasem wręcz gorzko prawdziwy. To właśnie podczas oglądania Degrassi pierwszy raz zamarzyłam o zamieszkaniu w multikulturowym Toronto. Do Degrassi Community School nasze pokolenie się już nie załapie, ale kto wie... może następne?

Serial otrzymał wiele kanadyjskich nagród (Gemini, Writers Guild of Canada), ale zdobył także uznanie na świecie, między innymi w Stanach Zjednoczonych, gdzie posiada ponad półmilionową widownię. Zgarnął miedzynarodowe nagrody takie jak Teen Choice Awards czy Young Artist Awards. Prócz Kanady oczywiście, Stanów i Polski emitowany jest/był także we Włoszech, Austrialii, Francji i Hiszpanii. Szczęśliwi są oto mieszkańcy tych krajów! 







Mimo że serial nadawany jest dalej, ciężko mi wczuć się w niego tak jak kiedyś. Zmieniają się bohaterowie, nazwy zażywanych przez nich użwek, miejsce ich nastoletnich marzeń zajmuje szare (choć dla nas piękne, bo kanadyjskie) życie oraz obowiązki. Gusta i oczekiwania odbiorcy także ulegają zmianie. Czas mija i teraz zamiast szafek w kanadyjskiej szkole średniej, przystojnych hokeistów czy problemów z rodzicami z powodu zajścia w ciążę z nauczycielem, kręcą mnie takie rzeczy jak separatyzm quebecki, służba zdrowia w Nunavut oraz ustawa 101, zgodnie z którą język francuski jest jedynym językiem urzędowym w prowincji Quebec. Nie ma wyjścia. Jeśli w przyszłości chcemy się osiedlić w olimpijskim Montrealu, uczmy się francuskiego. Zacznijmy, więc. Un, deux, trois....

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

patrz, nawet nie wiedziałam, że 'czy boisz się ciemności?' to kanadyjska produkcja. tym razem ja dziękuję za poszerzenie moich wąskich horyzontów! ^^.
przyznać muszę rację, że - jako znawczyni seriali, nie tylko tych amerykańskich - degrassi obecnie to już nie to samo. nigdy zresztą nie potrafiłam się jakoś w to wkręcić. za to radiostacja roscoe to inna partia szachów! xD to było dla mnie coś! :)
jeśli potrzebna by była pomoc w kanadyjskich współczesnych serialach - daj znać, może będę mogła pomóc! (:

alex.